All models are based on available scientific studies, archaeological results, preserved images and available sources from the era and illustrate the current state of knowledge about the history of Czersk.
The current situation at the castle. The Gate Tower and the South Tower (Dungeon) are open to the public. In the Gate Tower chambers you can see a reconstruction of the castellan's chamber and the throne room. Inside the courtyard there is a depression containing the remains of the first Romanesque church.
Literatura do dziejów Czerska – wybrane pozycje
Opracowała Małgorzata Korycińska
Przemysław Urbańczyk, Maciej Trzeciecki (red), Czersk - Wzgórze Zamkowe, badania w latach 1974- 1983, seria „Origines Polonorum” (red. serii Przemysław Urbańczyk), tom X, Warszawa, 2016
Jadwiga Rauhutowa, Stanisław Suchodolski, Czersk we wczesnym średniowieczu, w: Studia i Materiały do dziejów Piaseczna i powiatu piaseczyńskiego, (red.) Włodzimierz Antoniewicz, 1973, s.189-203
Jadwiga Rauhutowa, Czersk we wczesnym średniowieczu od VI do XII wieku, Wrocław, 1976. Antoni Karczewski, Konserwacja ruin zamku czerskiego, w: Ochrona Zabytków sztuki T.1, z.4, 1930-1931, s.207-211
Antoni Karczewski, Nowe wykopaliska ceramiczne w obrębie zamku czerskiego, w: Studia do dziejów sztuki w Polsce, T.1, 1929, s.116-117
Teresa Kiersnowska, Czersk w XIII i XIV wieku. Ośrodek władzy książęcej na południowym Mazowszu, Warszawa, 1986
Przemysław Urbańczyk, Stratygraficzna opowieść o grodzie w Czersku, w: Grody średniowiecznego Mazowsza. Księga poświęcona pamięci Marka Dulinicza (red.) Małgorzata Krasna-Korycińska, Magdalena Żurek, Archaeologica Hereditas, 2015, s. 201-205.
Tadeusz Zagrodzki, Czersk. Zamek i miasto historyczne, Warszawa, 1996
Grzegorz Kalwarczyk, Dekanat czerski w archidiecezji warszawskiej, Warszawa, 2000
Leszek Paweł Słupecki, Jacek Soszyński, Dwie lokacje miasta Czerska w XIV wieku, w: Wschodni Rocznik Humanistyczny, T.3, 2006, s.335-342
Małgorzata Wilska, Książę Janusz Starszy, Warszawa, 1987
Agnieszka Teterycz-Puzio, Postawa przedstawicieli elity mazowieckiej i małopolskiej wobec polityki Konrada Mazowieckiego, w: Słupskie Studia Historyczne 10, 2003, s.15-29
Agnieszka Teterycz-Puzio, Polityka Konrada Mazowieckiego wobec możnowładztwa, w: Słupskie Studia Historyczne 15, 2009, s.45-60
Agnieszka Teterycz-Puzio, Książęta mazowieccy wobec państwa litewskiego w XIII w. - walka czy współpraca? w: Zapiski Historyczne, T.LXXV, z.1, 2010, s.8-29
Urszula Celińska, Działalność gospodarcza i kulturowa książąt mazowieckich Janusza I Starszego oraz Siemowita IV, w: Saeculum Christianum, 21, 2014 r., s.81-92
Piotr Lasek, Zamki mazowieckie a architektura zakonu krzyżackiego. Rekapitulacja, w: Archeologia Historica Polona, T.26, 2018, s.71-99
Małgorzata Wilska, Miasto a dwór w XV wieku, w: Rocznik Mazowiecki 13, 2001, s.147-161
Wojciech J. Górczyk, Ślady recepcji legend arturiańskich w heraldyce Piastów czerskich i kronikach polskich, w: Kultura i Historia, z.17, 2010
Zbisław Michniewicz, O wyobrażeniu smoka na pieczęciach, monetach i w heraldyce Piastów, w: Wiadomości Numizmatyczne, IV, 1960, s. 49-62.
Janusz Skodlarski, Wcielenia Bony Sforza d’Aragona (1494-1557), w: Annales, Etyka w życiu gospodarczym 9/2, 2006, s.115-122
Dorota Nalepka, Renesansowe ogrody królewskie na Wawelu. Palinologiczne badania ogrodów na górnym tarasie, w: Architektura, z.19, R.109, 2012, s. 39-43.
ROZMAWIA MAŁGORZATA KORYCIŃSKA
Przemysław Urbańczyk, archeolog, profesor zwyczajny w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN oraz Instytucie Archeologii UKSW, od 2017 roku dyrektor Polish Institute of Advanced Studies. Badacz wczesnych dziejów Polski, Europy Środkowej, Skandynawii i wysp północnego Atlantyku, a szczególnie początków państw terytorialnych, rozszerzania się chrześcijaństwa i procesów urbanizacyjnych. Zajmuje się także metodyką badań archeologicznych oraz historią archeologii. Autor ponad 400 publikacji, w tym 15 książek. Pełen biogram na www.urbanczyk.info.pl
Badania archeologiczne na Wzgórzu Zamkowym w Czersku rozpoczęły się w 1974 roku. Czy był Pan w ekipie od początku?
Kiedy zacząłem pracę na tym stanowisku był rok 1976, konsultantem wówczas był Stanisław Suchodolski, zaś formalnie w terenie kierowała pracami Jadwiga Rauhutowa. Głównym
zwierzchnikiem był Witold Hensel, który przebywał w Czersku bardzo często. Wtedy mieszkał w lokalnej szkole i codziennie zaglądał na stanowisko. Między innymi dzięki niemu udało mi się zmienić metodę kopania. Kiedy zacząłem badania, zastałem otwarte wykopy wzdłuż muru zachodniego, zagłębione na dobre 1,5 metra. Były eksplorowane bardzo tradycyjnie przez ponad rok – ziemia zbierana była płasko warstewka po warstewce przez pracowników fizycznych. Akurat ta metoda była niefortunna w tym miejscu, bo znajdowaliśmy się na skłonie wzgórza, i kiedy doszliśmy do horyzontu średniowiecznego, wszystkie warstwy opadały w kierunku zachodnim. Przy tradycyjnej eksploracji „horyzontalnej” nie było możliwe uchwycenie relacji stratygraficznych między warstwami. Pamiętać trzeba, że sytuację na stanowisku komplikowało wielokrotne przywożenie z zewnątrz ziemi, aby powiększyć powierzchnię wzgórza. Kopanie warstwami mechanicznymi było tu zupełnie nieprzydatne, mogliśmy stracić wiele cennych informacji. Zaproponowałem kopanie warstwami naturalnymi, co spowodowało delikatnie mówiąc poważne kontrowersje wśród członków ekipy. Na szczęście interweniował profesor Hensel, co pamiętam doskonale, był to bowiem jeden z nielicznych momentów, kiedy zszedł po drabinie na sam dół głębokiego już wówczas wykopu. Wskazując skomplikowaną stratygrafię, wytłumaczyłem mu swoją decyzję, na co usłyszałem: „tak robić, bardzo dobrze”. Dzięki temu udało się tyle warstw wyróżnić i jakoś je sensownie skorelować. Metodą warstw naturalnych kopaliśmy już do samego końca.
Nacisk na metodę stratygraficzną okazał się słuszny, bo nie ma chyba innej metody na kopanie tak trudnego stanowiska i wydaje mi się, że to udowodniliśmy.
Przez kilka lat badań ekspedycja musiała zmagać się z rozmaitymi trudnościami.
Nie tylko dotyczącymi spraw naukowych, ale także codziennych, bytowych.
Wykopy w części zachodniej okazały się najtrudniejsze, byliśmy bowiem już na skraju pierwotnego cypla skarpy wiślanej, gdzie było ponad 5 metrów nawarstwień. To wszystko było zabezpieczane drewnianym szalowaniem rozpartym belkami. Praca w tych warunkach była bardzo trudna. Początkowo kopaliśmy ćwiartkami ara (5x5 metrów), a pomiędzy nimi utrzymywaliśmy tzw. świadki profilowe o szerokości pół metra. Pozwalało to sprawnie kontrolować układ nawarstwień, ale wykopy robiły się coraz głębsze. Pewnego dnia jeden ze świadków zawalił się w trakcie wykonywania dokumentacji rysunkowej. Na szczęście rysowniczka siedziała pod przeciwną ścianą i ziemia zasypała jej jedynie nogi. Od tego czasu nie robiliśmy świadków, co miało tę zaletę, że otrzymaliśmy prawie wykop szerokopłaszczyznowy o wymiarach 5x20 metrów. W płd.-zach. narożniku nie przebadaliśmy nawarstwień do końca, ponieważ trafiliśmy na ślady tzw. osuwiska obrotowego - kiedyś ta część wzgórza po prostu zjechała w dół, skarpa osunęła się, a powstałą wyrwę zasypano luźną ziemią. Skoro struktura w tamtej części wzgórza była niestabilna, przerwaliśmy badanie tego odcinka, bo było to zbyt niebezpieczne.
Pogoda w Polsce jest dosyć kapryśna, gdy gwałtowne deszcze zalewały nam wykopy, podjęto decyzję o ich zadaszeniu płytami falistymi. Te z kolei zrywały nam wichury. Praca
w upały pod nimi także nie była łatwa. Wykop mający kilka metrów głębokości to trudności logistyczne także innego typu - przecież całą tę ziemię trzeba było wynieść na zewnątrz.
Na szczęście profesor Hensel wiedział, że musimy to stanowisko porządnie zbadać, a nie były to badania ratownicze.
Mieliśmy więc czas, żeby dokładnie przebadać stratygrafię, obiekty i zabytki. W sumie spędziłem tam 8 lat. To była dobra szkoła kopania, którą przeszło kilkanaście osób, studentów, którzy są teraz doktorami i profesorami. Kiedy tam przyjechałem, na środku dziedzińca stał barak z bloczków tzw. suporeksu, w którym było kilka pokoi mieszkalnych, miejsce do pracy i magazyn. Na zewnątrz był jeden kran, a toaleta, w postaci sławojki, daleko przy samym wejściu do zamku. Tak pracowaliśmy dwa lata. Później wynajmowaliśmy pokoje we wsi, a na samym końcu mieszkaliśmy w wieży bramnej. To akurat było bardzo sympatyczne.
Trzeba pamiętać, że to był koniec lat siedemdziesiątych, czyli PRL w okresie upadku, w sklepach nie było prawie nic. Sami sobie gotowaliśmy, a profesor Hensel jakimś cudem załatwił we władzach powiatu, że raz na tydzień mogliśmy pojechać do rzeźni miejskiej w Górze Kalwarii. To było szokujące przeżycie. W kraju, w którym półki sklepowe świecą pustkami,
a zdobycie jakiegokolwiek produktu to karkołomny problem, nagle wchodzi się do magazynu czy wędzarni, gdzie znajdują się tony mięsa, kiełbas, szynek... Mam gdzieś zdjęcie z takimi wielkimi schabami, bo to było coś niewiarygodnego. Tego przeciętny człowiek na żywo nie widywał. Mimo wszystko ciepło wspominam tamte czasy, bo to było bardzo ciekawe doświadczenie.
W obliczu planowanej konserwacji murów i mostu zamkowego, nasuwa się pytanie – czy znana nam droga na Wzgórze Zamkowe biegła tędy od samego początku?
Początkowo wjeżdżano dokładnie z przeciwnej strony, od zachodu. W czasie wykopalisk znaleźliśmy pozostałości po dużej, drewnianej konstrukcji, interpretowałem ją jako bramę,
chociaż nie jest wykluczone, że był to okazały, reprezentacyjny dom. Mimo wszystko wjazd bym lokalizował od zachodu – prowadziłby dzisiejszą ulicą Podzamcze. Był to wówczas łagodny podjazd. Nie wiemy dokładnie kiedy, ale pierwotny cypel skarpy wiślanej został odcięty od północy suchą fosą, aby zapewnić mieszkańcom wzgórza większe bezpieczeństwo. Prawdopodobnie w trakcie budowy zamku odwrócono kierunek wjazdu, aby przebiegał górą jak to jest i dzisiaj. Prawdopodobnie podnoszony most nad fosą gwarantował lepszą kontrolę nad przybyszami. Są to jednak kwestie wymagające dodatkowych badań.
Archeologa kopiącego stanowisko wielowarstwowe w zasadzie nic nie powinno zaskoczyć, bo musi być do tego dobrze przygotowany. Chociaż skromne, ale wcześniejsze badania oraz źródła pisane w jakiś sposób wskazują, na co można trafić, czego się spodziewać. Czy coś Pana jednak zaskoczyło?
Specyficzne położenie Wzgórza było atrakcyjne dla człowieka sprzed wieków, dlatego spodziewaliśmy się zarówno osadnictwa starożytnego, jak i z okresów późniejszych.
Zaskoczeniem był np. zasięg nekropolii średniowiecznej - ogromne cmentarzysko służyło we wczesnym średniowieczu mieszkańcom okolicznych wsi, nie tylko najbliższym osadom.
Pochowano na nim co najmniej 800 osób, bo tyle znaleźliśmy czaszek. Część szkieletów pozostała pod ziemią.
Czersk był ważnym ośrodkiem i można było się spodziewać pozyskania ciekawych zabytków, zarówno wytworzonych lokalnie jak
i importowanych. Były tu jakieś niespodzianki? Badali Państwo wielofazowe stanowisko, w tym ogromne cmentarzysko.
Tak, ale to było cmentarzysko chrześcijańskie, więc wyposażenie zmarłych było stosunkowo skromne. Oczywiście na tym tle wyróżnia się grób wielmoży, zwanego „kasztelanem”. Miecz, grot włóczni, wiaderko, metalowe misy, łańcuch i złoty pierścień. To zdecydowanie dużo, tym bardziej, że złoto jest naprawdę rzadkością na ziemiach słowiańskich. To musiał być ktoś ważny. Interesujący jest także pion warcabowy, który jest na okładce publikacji wyników wykopalisk – jest to X tom serii „Origines Polonorum”. Reszta znalezisk nie odbiega od innych inwentarzy osad z tego okresu. Ciekawostką jest to, że lokalni wytwórcy wykorzystywali ciosy wapienne, pozostałe po zniszczeniu pierwszego kościółka, do wykonywania rozmaitych przedmiotów codziennego użytku, na przykład form odlewniczych.
Badania archeologiczne trwały kilka lat, ale przecież w międzyczasie mamy trudne dla Polski momenty, jak stan wojenny. Nie przerwaliśmy badań w stanie wojennym.
W ramach ogólnopolskiego strajku w 1981 roku wyszliśmy z wykopów na dwie godziny, co doprowadziło do furii naszych zwierzchników. Uczciwie jednak odpracowaliśmy te dwie godziny, zostając na stanowisku tego dnia do 18:00. A na Rynku w Czersku na płocie znajdowało się jedno z ciekawszych haseł, jakie widziałem w tej trudnej sytuacji – mianowicie dużymi czarnymi literami wypisano „Żądamy chleba i władzy prawdziwej”.
Wiosną 1982 roku, a więc w trakcie trwającego stanu wojennego, przyjechaliśmy do Czerska z Bogdanem Lichym i Zbigniewem Kobylińskim, żeby przygotować kolejny sezon wykopaliskowy. Na zamku znaleźliśmy zdechłą wronę i w ramach takiego młodzieńczego żartu przygotowaliśmy makabryczną aranżację - z grubego sznura zrobiliśmy pętlę
i powiesiłem tę martwą wronę nad bramą wjazdową zamku, na haku, wykorzystując jakąś porzuconą drabinę. Na nasze szczęście wyszliśmy z zamku przez dziurę w płocie, przez tę uliczkę od zachodu, żeby coś jeszcze sprawdzić. Kiedy wróciliśmy, wchodząc od frontu, wrony już nie było. Strażnik, Pan Jakubiuk powiedział, że przyjechał patrol wojskowy
z garnizonu w Górze Kalwarii na rutynową kontrolę, aby sprawdzić czy jacyś „kontrrewolucjoniści” nie ukrywają się na zamku. Oczywiście domagali się, żeby strażnik zdradził, kto dokonał tej prowokacji, kto powiesił martwą wronę, ale ten powiedział, że to jacyś chuligani. Gdyby nas wskazał, skończyłoby się to dla nas raczej źle, bo przecież była to jednoznaczna aluzja do WRON-u, tj. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która wówczas rządziła Polską.
Czy badaliście sąsiednie wzgórza?
Były wykopy na Księżej Górze, ale niewiele wykazały, zlokalizowaliśmy głównie jamy o nieokreślonych funkcjach. Otworzyłem wykop przy drodze Wareckiej, ale nie natrafiłem na ślady osadnictwa. Jeden wykop zlokalizowałem na rynku, ale akurat było bardzo gorące lato i glina zamieniła się w skałę i fizycznie nie byliśmy w stanie skończyć eksploracji. Miejsc do badania przez archeologów jest jeszcze mnóstwo. Czersk ma długi rodowód, i wiele kwestii wymaga wyjaśnienia. Jak chociażby to, kiedy tak naprawdę Wisła odsunęła się od Wzgórza. Nie będzie to możliwe bez przeprowadzenia prac geologicznych. Najlepszym dowodem, że w średniowieczu jednak rzeka płynęła tuż przy Czersku jest szkuta wiślana, jednostka służąca do transportu zboża. Znaleziono ją w małym stawie rybnym lokalnego gospodarza. Patrząc z góry my widzieliśmy to małe oczko wodne, w którym nikt się nie spodziewał takiego obiektu. A tymczasem szkuta była pod samym zamkiem, więc oczywiście rzeka tam płynęła, a przynajmniej znajdowała się jakaś odnoga lub port. Szkuta była jednostką znacznych rozmiarów - wielkości niemal statków Kolumba, zresztą im też współczesna. Jezioro Czerskie, pozostałość po korycie rzecznym Wisły, jest bardzo głębokie.
W tych głębinach mogą się jeszcze kryć prawdziwe skarby, i aż się prosi zorganizowanie badań podwodnych. Wciąż nie wiemy, czy faktycznie Czersk upadł na skutek odsunięcia się Wisły, czy była to jednak decyzja polityczna.
Ile czasu zajęło przygotowanie ostatniej publikacji, która zawiera przecież zarówno wyniki wykopalisk, nową interpretację dokumentacji
i wcześniejszych spostrzeżeń, zbiera wzmianki od czasów najdawniejszych do nowożytności? „Czersk – Wzgórze Zamkowe. Badania
w latach 1974-1983” to monografia pod Pana Profesora redakcją, wydano ją w 2016 roku, stanowi X tom serii „Origines Polonorum”.
Skończyliśmy badania w 1983 roku. Najtrudniejsze było zrobienie stratygrafii. Opracowywałem ją kilka lat, pierwszy raz opublikowałem w 1988 roku w „Kwartalniku Historii Kultury Materialnej”, wprowadzając kilkanaście faz użytkowania Wzgórza Zamkowego, które do tej pory mają rację bytu. Prace nad całościową publikacją musiały chwilę poczekać, bo materiały trafiły do magazynów, a ekspedycja się rozproszyła. Był to problem dotyczący większości dużych ekspedycji wykopaliskowych – szczególnie tych związanych z tak zwanym programem badań „milenijnych” w latach 1950. i 1960. Stąd pomysł by powstała seria „Origines Polonorum”, dzięki której zostały opublikowane wyniki badań w najważniejszych ośrodkach wczesnośredniowiecznej Polski, w tym również w Czersku. Te informacje muszą być upowszechniane, a dzięki postępowi nauki – uzupełnione o najnowocześniejsze analizy.
Stanowisko na Wzgórzu Zamkowym przekopano skrupulatnie. Czy jest jeszcze coś, co można zbadać, zweryfikować, wyjaśnić?
Pierwsze co zasługuje na badania, to fundamenty kościoła św. Piotra, dziś w postaci zagłębienia na środku dziedzińca, ogrodzone łańcuchem. To co widać, to bardzo luźna rekonstrukcja, a nikt już chyba nie pamięta, na jakiej podstawie zrobiona. Aż się prosi, aby tam przeprowadzić nieduże wykopaliska, dojść do fundamentów, uchwycić stratygrafię, która może gdzieś się tam zachowała. Powinno się to wyjaśnić do końca i zaznaczyć właściwy kształt kościoła na powierzchni - w postaci murku lub innego zarysu. Myślę, że pomogłoby to gospodarzom Zamku, bo ta dzisiejsza „dziura w ziemi” jest po prostu niebezpieczna. Druga sprawa to legenda o słynnym skarbie królowej Bony, która ponoć na zamku schowała część swojego ogromnego majątku. Mieszkańcy Czerska byli przekonani, że my właśnie szukamy tego złota królowej Bony. Niektórzy prowadzili nawet własne poszukiwania. Patrząc na łuki mostu, na tę część bliżej bramy, można zauważyć w fundamencie małą arkadkę. Ma ona charakter konstrukcyjny albo ozdobny. Właśnie w tym miejscu w nocy ktoś kopał, próbując znaleźć stare, żelazne drzwi, które ktoś kiedyś podobno widział. Drzwi oczywiście stanowić miały wejście do lochów z ukrytymi skarbami. Drugi tunel prowadzić miał z zamku pod jeziorem - wszystkie chyba zamki mają legendę o tajemniczym, ucieczkowym tunelu.
Wracając do królowej Bony – nie sądzę, że kazałaby w Czersku zakopać swoje skarby, wszystko wywiozła do Italii. Legenda o ukryciu złota w studni ma jeden mocny punkt.
My znaleźliśmy tę zamkową studnię, jej położenia jednak nie zdradzamy. Wiadomo, że każda studnia jest pułapką na przedmioty, które wpadają do niej przypadkiem. Wiemy, że w jej wnętrzu może być interesująca stratygrafia, mająca nawet kilkanaście metrów głębokości i bardzo dużo ciekawych znalezisk. Nie próbowaliśmy jej kopać - doszliśmy jedynie do górnej części. Przebadanie studni wymaga zabezpieczenia górniczego. Inną „pułapką na zabytki” była wieża południowa, więzienna. W jej wypełnisku znaleziono liczne drobne przedmioty, numizmaty i ceramikę oraz, ku zaskoczeniu badaczy, na poziomie calca, ślady po cmentarzysku tzw. kultury pomorskiej.
Dziękuję za tę archeologiczną opowieść, mam nadzieję, że uda się Panu Profesorowi dopisać do czerskich wykopalisk kolejne rozdziały.
To już chyba zadanie dla młodszej generacji archeologów!
The remains of the castle in Czersk already in the 19th century stimulated the curiosity of scientists and imagination of artists. Unfortunately, treasure hunters were the first to penetrate them, and the works of destruction were completed by the local people and army, taking away the building material. In the course of these activities, numerous historical material was found, from ceramics and bones to weapons and ammunition from the past centuries. However, all these finds were dispersed.
In the years 1908-1914, basic conservation work was carried out in the castle under the direction of the architect Kazimierz Skórewicz, who represented the Society for the Care of the Monuments of the Past. The castle courtyard was cleaned up and the ruins were secured against further devastation. At the same time, remnants of the Gothic building and the remains of St. Peter's Church were discovered, without reaching its foundations. The researchers were impressed by the impressive stone blows, pieces of colourful plaster and a silver reliquary from the 17th century.
These works were interrupted by the First World War and resumed only in 1927. This three-year stage was led by Antoni Karczewski, and the previous manager, Kazimierz Skórewicz, focused on researching the relics of the castle church. The whole outline of its foundations was unveiled, encountering, among others, a well-preserved burial covered with a stone tombstone from the 13th or 14th century with an image of a sword and an axe. Many interesting monuments have been acquired from the courtyard area: objects from the corner and dice (including the famous checkers' pawn), coins, ceramics, window glass, swordtails, buns, poured cooker tiles and others. The monuments were deposited at the headquarters of the Society for the Care of the Monuments of the Past, at the Department of Polish Architecture and Art History of the Warsaw University of Technology and in the local parish.
Both first researchers of the Castle Hill were architects, but they quickly realised the need for excavations. So they made the right decision to stop the work, in order not to disturb the cultural strata, and to hand the research over to the archaeologists. This did not happen because the Second World War forced the interruption of all work, and military action again contributed to the degradation of the Black castle.
Since 1947, the castle has been under the care of the Society for the Care of the Monuments of the Past. Small cleaning works and measurements carried out by engineer Waclaw Brzozowski took place already in 1950. Bold conservation plans and a plan of scientific research, developed at that time by Michał Szymański from the Ministry of Culture and Art, have not been implemented.
The exploratory archaeological research was carried out in 1959 by the provincial conservator Andrzej Kempisty. He carried out two small surveys in the courtyard, but did not complete them due to the large thickness of cultural layers.
The planned (and fortunately not realised) construction of an amphitheatre in the castle courtyard was preceded by extensive archaeological research which began in 1961. It was commissioned to the Institute of the History of Material Culture of the Polish Academy of Sciences in Warsaw, where the Archaeological Expedition in Czersk was established as part of the Department of Early Middle Archeology. This stage of research lasted eight years, initially under the direction of Stanisław Suchodolski, who was replaced in 1965 by Jadwiga Rauhut, MA. The team included Teresa Kiersnowska, Jerzy Wachowski and the illustrator Anna Tłomakowska. Historical care was taken by Tadeusz Lalik.
Research was concentrated in the northern part of the courtyard, where the relics of a Gothic and modern dwelling house were identified, and near St. Peter's Church. The results of these works are summarised in two extensive monographs: one by Jadwiga Rauhutowa, who worked on the early medieval period, while the later period was described by Teresa Kiersnowska in another publication. Several hundred burials were excavated from the cemetery located in the 12th-13th century in the courtyard, whose analysis was included in a publication prepared by Jadwiga Bronicka-Rauhut in 1998.
In 1969, small excavations were also carried out at Site 2 (the neighbouring hill where the parish church and parsonage are located today), where traces of an early medieval subgroup were found. Archaeologists have also initially investigated the third, northern hill called Kościelisko (also known as Księży Góra or Poświętne). Traces of settlements since the 7th century and graves from cemeteries located around the relics of the parish church (which stood there until the end of the 17th century) were discovered there. The area of today's Czersk was also studied, especially the square (stand 4), thanks to which not only the character of the early medieval settlement was determined, but also the extent of the medieval town.
The second stage of research on the Castle Hill, conducted by the Department of Metal Age of the Institute of the History of Material Culture, began in 1974 and lasted a decade. Initially, Witold Hensel was the manager of the whole project, while the field work was led by Stanisław Suchodolski and Jadwiga Rauhut. In 1975 Jadwiga Rauhut took over the field management. The expedition in various periods included: Jerzy Gaul, Urszula Kobylińska, Tadeusz Pawlicki, Teresa Rysiewska, Przemysław Urbańczyk and the illustrators: Anna Tłomakowska, Sława Nowińska and Barbara Dunajczyk.
As a result of this research, concentrated in the western, central and southern part of the castle courtyard, a multi-meter deep cultural stratification was uncovered. Thanks to this, several phases of use of the Hill were established, on which the dead were buried alternately, open settlements and strongly fortified settlements were built, surrounded by wooden and earth ramparts.
The results of these studies were summarised in 2016 in the 10th volume of the 'Origines Polonorum' series edited by Przemysław Urbańczyk, entitled 'Czersk Castle Hill, studies 1974-1983'.
Archaeology in Czersk is not only about research on Castle Hill and its neighbouring hills. Archaeological surveys are carried out in the area of today's city as needed, bringing further interesting information (e.g. research by Ryszard Cendrowski). In 2008-2013, at the foot of Castle Hill, a cemetery of the so-called Przeworsk culture was studied, where several dozen rich burials and traces of objects of the so-called Lusatian culture were discovered. This research on behalf of the State Archaeological Museum was led by Katarzyna Czarnecka and Katarzyna Watemborska.
The discovery of a fifteenth-century sketch wreck in a pond, which is a remnant of an old Vistula harbour, became a sensation in recent years. The accidentally found ship was examined archaeologically by a team led by Waldemar Ossowski from the Central Maritime Museum in Gdansk. The ship was excavated in 2018 and handed over to the State Archaeological Museum for conservation. This ship, which was used to transport grain on the Vistula River, was as big as and even bigger than the contemporary Columbus ships. The wooden boat sank as a result of some kind of accident, leaning to the left side within the port area of the Black Customs Chamber. After conservation, it is to return to Czersk, where it will be displayed in a specially built exhibition pavilion.
Delivered by the Cultural Centre in Góra Kalwaria
Subsidised by the National Centre for Culture under the programme Kultura w sieci